Dzisiaj postanowiłam napisać o grze, która zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia. Po przejściu kilku leveli całkowicie skradła moje gamerskie serce. Tym gagatkiem, który jest za to odpowiedzialny stał się Gunpoint. „Mój ci on!” - żarcik :P (z czego pochodzi ten cytat? - Pytanie za 100 punktów i mały teścik w jednym hihi^^) Z pewnością zapytacie, co w nim jest takiego niezwykłego? Już pędzę z wyjaśnieniami.
Akcja toczy się w niedalekiej przyszłości. Pokazuje niezależnego szpiega Richarda Conwaya, który na polecenie swoich klientów wykonuje liczne zadania, infiltrując przy tym ściśle strzeżone budynki. Niestety pewnego wieczoru wpada w niemałe tarapaty i zmienia się jego całe dotychczasowe życie. Jak się okazuje kupowanie szpiegowskich gadżetów w sklepie wysyłkowym nie jest najlepszym pomysłem, a wypróbowywanie ich w pomieszczeniach ze szklanymi powierzchniami to istne szaleństwo. Ten "cud" techniki rzuca nim jak workiem ziemniaków do bloku naprzeciwko. Jak na złość kilka chwil później ginie dziewczyna - Panna X, a jedyną osobą zarejestrowaną przez kamery ochrony okazuje się nasz dzielny bohater - amator telemango. Musi on w jakiś sposób wygrzebać się z tej sytuacji i oczyścić swoje imię. Na jego drodze stanie wiele budynków, zabezpieczeń do zhakowania, alarmów do wyłączenia i facetów z bronią, którzy tylko czekają, aby unieszkodliwić intruza. Trzeba dodać, że gra kryje w sobie o wiele więcej. To jedynie przystawka, a nie danie główne ;)
Na niewątpliwy sukces Gunpointa i mój zachwyt składa się wiele elementów. Ta gra to połączenie 2D skradanki, wątku kryminalnego (kocham kryminały miłością bezwarunkową), gry tekstowej (wybór odpowiedzi wpływa na przebieg gry), fantastycznej pikselowej grafiki (która przypadnie do gustu nie tylko jej zwolennikom), strategii (każdy poziom można przejść na wiele sposobów), elementów zręcznościowych i wyjątkowego poczucia humoru (z tak zwanym jajem). Nie zapominając o rewelacyjnych dźwiękach w grze i muzyce w menu. Te jazzowe kawałki tak dobrze wtapiają się w klimat mmmm, że bez nich nie wyobrażam sobie tej produkcji. No cóż, moje audiofilskie słabości, choć ja nazwałabym je po prostu szeroko pojętą estetyką, obejmują nie tylko aspekty wizualne, ale także dźwiękowe. Ot, co :)
(połączyłam 2 tryby - normalny i hakerski - aby lepiej pokazać Wam grę.
Program graficzny trochę szalał i lekko rozpixelował kolory - skubaniec jeden :P)
Program graficzny trochę szalał i lekko rozpixelował kolory - skubaniec jeden :P)
Wypróbuj zanim kupisz
Gunpoint to wzorcowy przykład, że można zrobić świetną grę, która nie musi kłuć w oczy ostrą jak brzytwa grafiką i ogromnym budżetem, aby zachwycać. Dobry pomysł to 80% sukcesu :) Jeśli chcecie się pobawić w hakerów potrafiących za pomocą włącznika światła otworzyć drzwi, przywołać windę lub co gorsza zrobić to wszystko na raz, będziecie się przy niej dobrze bawić.
Co mogę jej zarzucić? Ilość poziomów i wątków mogłaby być większa. Mnie zajęła zaledwie 4 godziny z hakiem. Nie żałuję wydanych pieniędzy. Zdecydowanie trafia do mojej kategorii: ulubione & sentymentalne :)
PS. Co ciekawe w Gunpoincie achievementy (plus za to dla Steama) zamiast frustrować są dodatkowym smaczkiem - ale tylko wtedy, gdy zdobywa się je przypadkiem. Zabawnie podkreślają fabułę, będąc kropką nad i. Gra została dopieszczona w najmniejszych szczegółach - to lubię ^^
~~ Estetka ~~
Dla ciekawskich:
0 komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał Ci się post? A może chcesz coś dodać?
Zapraszam Cię do napisania komentarza 😉
✔ Napisz komentarz:
(konto google, dodając link do własnej strony lub wybierając z paska opcję: Anonimowy.
Dopisz swój nick, wtedy będę wiedziała do kogo się zwracam 😊
✔ Komentarze są moderowane (wyświetlą się po zatwierdzeniu)