Battlefield 3 zawsze napawał mnie niepokojem. Dla chłopaków to oczywiście żaden problem: lecę, zabijam, padam, podnoszę się, denerwuję, cieszę i tak w kółko. Zwłaszcza, że strzelanki mają we krwi i od najmłodszych lat biegają z karabinkami, robiąc z każdego miejsca idealną pozycję do strzału. Jednym zdaniem nic, co mogłoby w jakiś sposób przyprawiać o szybsze bicie serca. Na mnie działało niczym przystojny brunet wieczorową porą, skutecznie podnosząc mi ciśnienie ;)
KAMPANIA, co i jak?
W moim przypadku rozpoczęcie BF'a od kampanii było idealnym początkiem. Dzięki temu mogłam, w miarę łagodny sposób, oswoić się z grą, która co tu dużo mówić nigdy nie była na mojej liście "must have". Powiem więcej, gdyby ktoś kilka miesięcy temu powiedział mi, że będę grać w FPS'y, to moje salwy śmiechu byłoby słychać w promieniu kilku kilometrów hihi ^^. Sam pomysł wydałby mi się tak niedorzeczny, że aż nierealny - stąd ta ironia ;)
Kampania bardzo przypadła mi do gustu. Wrzucenie mnie na głęboką wodę było niezłym pomysłem i przewrotnie wyszło na korzyść. Dzięki niej nauczyłam się jak biegać, czołgać, skradać i ... zabijać bez mrugnięcia okiem niczym Leon Zawodowiec. No dobrze przyznaję, trochę koloryzuję, jednak był to dobry prolog do zagrania co-opa i nie bycia 3-cią kulą u nogi tylko w miarę ogarniętym kompanem. Wiedzącym, co to karabin i jak się go używa ;P Kampania dosłownie rzuciła mnie w wir wydarzeń. Już na początku musiałam zmierzyć się ze swoimi lękami dotyczącymi FPSów, które o dziwo w tym wypadku w ogóle nie dały o sobie znać. Zszokowało mnie to. Życie potrafi być czasami niezwykle zaskakujące i przewrotne. Skok na rozpędzony pociąg i walką sam na sam w jego wnętrzu. To tylko kilka atrakcji, które mi zaserwowano. No no no. Genialny klimat. I o ironio!... docenia to kobieta nielubiąca tego typu gier. Mój zachwyt nie wynika z ignorancji tylko z umiejętności docenienia "feelingu" Battlefield'a 3. Zresztą docenienie gry, która jest tak daleka od moich codziennych wyborów, jest niezłym komplementem i zdarza się niezwykle rzadko.
Znajomi: "Magda gra w Battlefielda 3? Say whaaat! o_O"
Gra nie dość, że mnie nie odstraszyła, to sprawiła, że miałam ochotę na więcej. Osoby, które mnie znają były zszokowane faktem, że zaczęłam grać w BF'a. Kwitowały całą sytuację niedowierzaniem, dopytując czy aby na pewno dobrze się czuję...oh, come on...W efekcie dochodząc do wniosku, że mam za miły charakter na zabawy tego typu ;D W sumie niezły komplement, jakby na to nie patrzeć. Ale spokojnie, mojego stosunku do świata nie jest w stanie zmienić byle drobiazg :)
Zdenerwować mnie to trudna sztuka
Aby nie było tak och i ach, powiem, że jeden element gry doprowadzał mnie do szału i rzucania wszystkim, co miałam pod ręką ;D - Quick Time Event. Tak, to dziadostwo nie raz czy dwa udaremniło moją misję tylko dlatego, że kombinacja naciskanych klawiszy był zbyt wolna lub nie taka jak trzeba. Och, jak można tak konstruować podpowiedzi, aby mnie wkurzyć - zjawisko niezwykłe rzadko występujące w przyrodzie :). W moim odczuciu było za mało informacji, przez to niektóre misje poznałam, jak można się domyślić aż za dobrze. Większość graczy pomija kampanię, uważając ją za zbędną. Leci przez co-opa i odblokowuje bronie tylko po to, aby jak najszybciej znaleźć się w mutli. Po części rozumiem takie zachowanie, jednak historia jest na tyle ciekawa, że warto ją poznać :)
Dla niewtajemniczonych: czym jest Battlefield 3?
Zdaję sobie sprawę, że mojego bloga czytają także dziewczyny, więc zamieszczam link do trailera gry. Nie chciałabym, abyście poczuły się jakoś wykluczone z dzisiejszego posta. Nikt nie lubi mieć poczucia, że nie jest w temacie. Bądźmy szczerzy, nie każda dziewczyna wie, co to Battlefield 3 (żadna ujma). Link do Trailer'a: Battlefield 3 - (gra komputerowa z gatunku first-person shooter).
~~ Estetka ~~
PS. Swoje wnioski podzieliłam na kilka części. W końcu to ma być post, a nie Moda na Sukces ;)
Source:Wallpaper
Dobry post :) Ciekawe czy te gry są tak skonstruowane, że absolutnie wszystkim się spodobają. Jeśli tak to może powinniśmy się bać. Nie szukam tutaj spisku jakoby twórcy próbowali nam zmanipulować umysły grami ale... ciekawe dlaczego tak jest, że gra wciąga od pierwszych minut kogoś kto wcześniej nie miał ciągu do tego typu tytułów ;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie ma się czego obawiać. Tak po prostu bywa, że jakiś tytuł staje się bardziej przyswajalny. Osobom o niezwykle wrażliwej naturze Battlefield 3 raczej nie przypadnie do gustu. Ja jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę. A to, co przyczyniło się do zmiany mojego spojrzenia znajdzie się w kolejnym poście z tej serii :)
UsuńPozdrawiam :)