Wczoraj wybrałam się na zakupy. Pogoda była całkiem przyjemna, mimo padającego deszczu, więc postanowiłam, że przejadę się autobusem. Trzeba czasem zaszaleć - żarcik ;)
Jak to w popołudnie, ilość pasażerów rośnie w zawrotnym tempie z każdym mijanym przystankiem - sprawiając, że kotłujemy się w jednym prostokątnym kawałku metalu. Zawsze wsiadam na strategicznym przystanku, gwarantującym mi spokojne zajęcie miejsca, jednak brak biletów tym razem skutecznie pokrzyżował plany. Wyznaję zasadę, że kupowanie ich u kierowcy to niepotrzebne zawracanie głowy. Dlatego tym razem moja podróż rozpoczęła się nieco dalej. Jazda autobusem zawsze napawa mnie szczególnego rodzaju szczęściem. Jakbym co najmniej podróżowała limuzyną, popijała 'Krystala' i śmiała się, jak w hamerykańskich komediach. Ten gwar, rozmowy licealistów i panujący harmider cieszy mnie niezmiernie, szczególnie wtedy, gdy... zdałam sobie sobie sprawę, że mnie to nie dotyczy od dawna < straszny śmiech >, że - co najważniejsze - nie muszę już zajmować się rzeczami, które kompletnie nie trafiają w moje zainteresowania :)
Co kupiłam? Oto jest pytanie. No cóż, kobieta w centrum handlowym zawsze znajdzie coś do kupienia, coś co koniecznie trzeba mieć. Wystarczy, że na jej drodze stanie wielki napis "Drogeria" mieniący się niczym neony w Las Vegas. Nie sposób ominąć, jak bossa w instancji - wersja dla graczy :D Więc po odwiedzeniu wielu sklepów kupiłam trochę ciuchów, kosmetyków i obowiązkowo ciastek. Zapachy dobiegające z piekarni sprawiają, że ciężko jest się oprzeć i nie zaopatrzyć w chociaż małą babeczkę. Ciasta, ciasteczka za szklaną szybką kuszą i uśmiechają się w moim kierunku. Tak więc ten przybytek opuszczałam z zapasem żywnościowym typu ciastka i zadowoleniem. Jednak, jak się później okazało nieznajomi uratowali mnie przed dosłownym zderzeniem z rzeczywistością...
Gdy już prawie miałam przejść przez drzwi na zewnątrz, coś mnie tknęło, aby się zatrzymać i spokojnie, w ciepłym przedsionku, wyciągnąć parasolkę. Na zewnątrz deszcz nie dawał spokoju. W tym czasie wyprzedzili mnie dwaj mężczyźni, coś około 30stki, pewnie kroczący w stronę wyjścia, zaaferowani rozmową. Z pozoru normalna sytuacja. Ja w tym czasie wciąż próbowałam odnaleźć zaginiony parasol, który zgubił się w przepastnej torbie. Nagle kątem oka dostrzegłam jakieś mignięcie. Specjalnie się tym nie przejęłam, bo Halloween był jakiś czas temu ;) Po kilku sekundach okazało się, że jeden z mężczyzn zachwiał się i prawie przewrócił. Pomyślałam, że zwyczajnie się potknął - każdemu się zdarza niezależnie od wieku. Gdyby nie to, że po złapaniu równowagi rzucił w moją stronę, abym uważała, bo metalowa kratka przed wejściem jest strasznie śliska, podzieliłabym jego los, z tym wyjątkiem, że zaliczyłabym glebę. Rzeczywiście facet miał absolutną rację, było potwornie ślisko. Idąc za radą, delikatnie stąpałam po podłożu. Niezdarą nie jestem, ale takie lodowisko równało się ze stuprocentowym potłuczeniem, a nawet złamaniem. A tego bym nie zniosła. Tyle gier wyłania się zza ekranika hihi ^^, tyle gier zajmuje gigabajty mojego komputerka, a jak ze złamaną ręką móc cieszyć się nimi? no jak? ^^
To jest idealny przykład, że warto słuchać intuicji, ale przede wszystkim, że pomaganie innym wcale nie jest takie trudne, a czasami z pozoru drobnostki mogą zrobić wielką różnicę. Równie dobrze mężczyzna mógłby przejść, potknąć się i nie przejmując nikim pójść dalej. Jednak widział, że również zmierzam w kierunku wyjścia i mogę źle skończyć :)
Pomagajmy sobie! :)
~~ Estetka ~~
PS. W poniedziałek nie było posta, wiem. Jednak nie zdążyłam go do kończyć przez różne niezapowiedziane wydarzenia. Czegoś na szybko i byle jak nie chciałam wstawiać. Następnym razem dam znać na Facebooku i Googlach +, jeśli będę zmuszona do opuszczenia jakiegoś posta :)
Masz wielofunkcyjną parasolkę! Chroni nie tylko przed deszczem, ale i przed upadkiem - i to jeszcze zanim zostanie wyjęta z torebki i rozłożona. Niektóre modele parasoli są tak dobre w ochronie przed deszczem, że zanim komuś uda się z trudem taki parasol otworzyć i wyjść na dwór, to deszcz przestaje już padać. Tu jest pokazany sposób jak sobie razić, gdy zapomni się wziąć parasola z domu: http://www.humoryski.pl/2012/09/deszczowy-kompromis.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie cudowne zbiegi okoliczności. Z kolei Twój sposób na deszczowe dni jest idealny dla osób, które marzą o pokaźnej muskulaturze hihi :D
UsuńPozdrawiam :)
Witaj,
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było, ale widzę, że tutaj wszystko w najlepszym porządku ^^.
Mogłabyś pisać książki, takie wprowadzenie, opis, że naprawdę bałem się, że zaraz jakiś smok wyskoczy z przejścia czy inna mantikora ^^. To prawda niewiele trzeba żeby pomóc bliźniemu i warto to robić ;)
btw. Te minki mnie przerażają XD
Pozdrawiam <3
Witaj Tomuś :)
UsuńWprowadzenie spełniło swoje zadanie bardzo dobrze, skoro wczułeś się w klimat grozy. Pod koniec stycznia zakończył się Chiński Rok Smoka, więc jesteś tymczasowo bezpieczny. Co do mantikory to pewności nie ma. A dziękuję, miło to słyszeć. Życie bywa zaskakujące, więc nigdy nie wiadomo, co wykluje się z mojej miłości do kryminałów.
Zwykłe gesty są niedoceniane. Mam nadzieję, że takich miłych ludzi będę spotykać znacznie częściej, ale w bezpiecznych warunkach... szczególnie pogodowych.
Ostatnio myślałam, czy tych minek nie zmienić, choć jeszcze nie wiem na jakie? Kobieca decyzyjność wymaga czasu. Taka urocza cecha charakteru przyprawiająca mężczyzn o przewracanie oczami i spoglądanie na zegarek :D
Pozdrawiam :)