Dzisiaj mam dla Was małe Q & A, będące wynikiem uznana dla mej blogowej twórczości. W skrócie: 11 pytań, na które z chęcią odpowiem. Bardzo ciekawe, zmuszające do głębszego zastanowienia. Każde mogłabym rozwinąć na osobny post, ale starałam się powściągnąć swoje radosne pisarstwo w stylu 11 stron A4. Możecie być ze mnie dumni^^ Za nominację do Liebster Blog Award dziękuję Karolinie :)
„Nominacja do Liebster Blog Award (LBA) jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”. Nie znajdę aż 11 blogów w swoich zakładkach, bo na pisanie własnego poświęcam dużo czasu. Uroki stycznia. Gdy lista się powiększy, dodam własne pytania :)
1. Gdyby krajowi groziło niebezpieczeństwo tj. najazd przez inne państwo i miałabyś nieliczną rodzinę, w której bardzo byś się liczył, to czy poszedłbyś na pole walki w obronie ojczyzny, czy zostałbyś z rodziną? Znając mój brak orientacji w terenie, średni poziom celowania i strzelania w grach komputerowych, to na nic zadałby się moja pomoc. A widok krwi przyprawia mnie o słabość. Chyba, że w kwestii logiki, taktyki i innych elementów. A tak zupełnie na poważnie. Pytanie w stylu dobro ogółu kontra dobro osobiste. Jeśli cel jest słuszny, potrafię go wspierać i walczyć, ale jednocześnie znam siebie i wiem, kiedy mogę coś zdziałać, a kiedy raczej nie. Dlatego nie poszłabym na wojnę, bo A) nie zostawiłabym rodziny czytaj mamy, która zawsze mnie wspiera, B) nie wyobrażam sobie siebie z 10 kg karabinem. Funkcjonowania w środowisku stresu, ukrywania się w okopach. Patrzenie na ludzi ginących, byłoby dla mnie druzgocące. Jeśli można byłoby pomóc, nie narażając siebie na bezpośrednie starcie i nie widząc tragicznych skutków wojny, to i owszem. Gdyby przenieść sytuację w mniej drastycznie realia i nieco ją zmodyfikować w pytanie: czy na co dzień narażam siebie w imię dobra, lojalności i walki o sprawiedliwość, to i owszem, zdarza się. Gdy widzę, że ktoś jest niesłusznie atakowany. Dla mnie jest to oczywiste zachowanie.
2. Czy byłeś kiedyś tak zdesperowany, że wystawiłeś się na pośmiewisko, by osiągnąć swój cel? Dość złożone pytanie. Nigdy nie bywam zdesperowana, jestem raczej stanowcza i świadoma tego, czego chcę. Więc jeśli do czegoś dążę, to nie oglądam się na opinię innych. Dla mnie normalne może być coś, co dla innych jest nie do pomyślenia. Nie mam w zwyczaju robić rzeczy ze świadomością, że mogą mnie zranić. Wyrzekanie się własnych ideałów, gustu, poglądów w imię osiągnięcia czegoś jest ostatecznością. Bo jeśli droga, jaką się dociera do marzeń sprawia przykrość, to czy cel ma wtedy jakieś znaczenie?
3. Co byś wybrał: długo odkładane i zaplanowane spotkanie ze swoją sympatią tylko we dwoje czy spędzenie tego czasu na pocieszaniu przyjaciela w trudnej dla niego sytuacji? Byłoby mi nieco przykro, że miłe spotkanie się nie odbędzie, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Znając siebie, starałabym się pocieszyć i wesprzeć przyjaciela, jak potrafię. Gdybym sama miała ciężką sytuację, także nie chciałabym zostać z nią sama. Bo czym jest przyjaźń? Na pewno nie sumą zysków i korzyści. Sympatia zrozumiałaby sytuację, a jeśli nie, oznacza, że nie jest nam po drodze.
4. Wyobraź sobie, że jesteś wielkim fanem swojego typu muzyki. Jesteś od niedawna w związku i dowiadujesz się, że twoja sympatia słucha muzyki, której ty wręcz nie znosisz. Co robisz? Akceptujesz odmienność czy dajesz kosza? Akceptuję, ale tylko wtedy, gdy sympatia słucha ulubionej muzyki we własnym towarzystwie. Jeśli partner słuchałby jej przy mnie, dobrze wiedząc, że sprawia mi tym przykrość, to dostałby czerwoną kartkę. Dlaczego? Bo to nie jest zwykła sprzeczka o muzykę, jak pomyśli 95% mężczyzn. Ale o to, że facetowi nie zależy. Nawet przyjaźń w takich warunkach nie przetrwa. Przykładzik dla lepszego zrozumienia. Gdyby Wasza dziewczyna całowała się na Waszych oczach z innymi wiedząc, że Was to rani. Reasumując: nie trzeba lubić tego samego, ale trzeba szanować swoje emocje. Zamiast tego można wybrać coś, co pasuje każdej ze stron. Jeśli nie szanuje się emocji partnera, robi sobie na złość, to nie ma mowy o żadnym uczuciu, lecz maskaradzie.
5. Czy chciałbyś zostać w przyszłości jakąś sławną osobistością? Jeśli tak, to jaką? Nie chciałabym być nikim innym. I niezależnie od tego, co będę robić w przyszłości, chciałabym być zawsze szczęśliwa, zadowolona i uśmiechnięta :)
6. Czy zdarzyło ci się pokłócić z rodziną lub przyjacielem o twoje zainteresowania i pasje? Raczej o styl życia. Nikt nie będzie mi mówił, jak mam żyć i pozwalał sobie na ironiczne komentarze.
7. Jeżeli miałbyś możliwość przeniesienia się w przeszłość, to które wydarzenie z życia byś zmienił? Mimo wszystko żadne. Nawet jeśli między tymi miłymi było wiele ciężkich nieprzyjemnych, to bez nich nie byłabym tym, kim jestem dziś. Nie wiedziałabym tego, co wiem. Poszłabym inną drogą. Nie byłabym silna, świadoma siebie, swoich talentów, jak i ograniczeń. Poza tym wiem, że z każdej sytuacji wynika dla mnie coś dobrego :)
8. Jak myślisz, jakie byłyby konsekwencje tego, co byś zmienił w przeszłości (to taki załącznik do poprzedniego pytania)? Żadne ;)
9. Wyobraź sobie, że pewnym fartem dostałeś szansę od życia w postaci zrobienia kariery za granicą. Jednak twoja sytuacja rodzinna jest nie najlepsza (choroba jednego z członka rodziny). Zostajesz z najbliższymi czy przyjmujesz ofertę za granicą? Tylko jedna osoba z rodziny mogłaby sprawić, że zostałabym w kraju. Ewentualnie dwie. Reszta to tylko przypadkowe literki składające się na słowo rodzina.
10. Sytuacja: przygotowałeś z kolegą z klasy projekt na ocenę. Gdy już skończyliście prezentować projekt i nauczyciel pyta, kto jaki włożył skład w jego wykonanie, twój partner z drużyny przywłaszcza sobie większość wykonanych prac, nawet to co wykonałeś ty. Co robisz? Upominasz się przy osobie oceniającej o swoje wykonanie czy wolisz przemilczeć ten czas, a potem porozmawiać z kolegą? Sama przeżyłam wiele takich sytuacji. Ktoś się ogrzewał w cieniu mojej pracy, z premedytacją i regularnie zżynał pomysły (inspirowanie się to co innego) i na dodatek dostawał za to zasługi. Strasznie frustrujące. Jak wytypowanie numerków totka, które ktoś bezceremonialnie kradnie i wygrywa główną nagrodę. Ale karma jest sprawiedliwa i każdy dostanie za to zapłatę w życiu. Przykład odnoszący się do tematu. Wykonałam sama projekt, referat na geografię, który prezentowałyśmy z koleżanką. Każde zdanie było mojego autorstwa. Po zakończeniu prezentacji tematu nauczycielka powiedziała świetny referat... Kasiu. Poczułam się strasznie, ale byłam wtedy wyjątkowo nieśmiała, nie lubiłam konfliktów i nie wiedziałam jak reagować na takie sytuacje. Zabranie głosu było dla mnie wręcz awykonalne. Więc nie odezwałam się. Teraz byłoby zupełnie inaczej. A ona "przyjaciółka" nie sprostowała sytuacji. Sama nauczycielka też nie powinna być taka pewna swego. Więc jeśli mam coś radzić. Trzeba reagować. Nie bać się. Upomnieć o swoje. Jasno wyrazić, która część pracy została wykonana przez Was. W innym wypadku będziecie się denerwować na siebie, że nic nie zrobiliście.
11. Co preferujesz częściej? Uczciwe przygotowanie się na sprawdzian czy ściąganie? Każdy miał w swoim życiu takie momenty ściągania. Nie było czasu na przygotowanie, przedmiot kompletnie nie interesował lub nauczycielka była taką kosą, że wszyscy musieli się ratować pomocą, aby jakoś przetrwać pogrom. Jeśli nauczyciel jest nie fair, faworyzuje osoby albo wymaga znajomości książki na pamięć, to czy to jest okej? Są rzeczy, które warto znać, pamiętać. Najważniejsze to zdawać sobie sprawę z konsekwencji ściągania. Nie kary, lecz nieznajomości tematu, który może okazać się w przyszłości pomocny. Do testu gimnazjalnego powinno się uczyć wszystkiego. A później przede wszystkim przedmiotów do matury. I co najważniejsze nie dać się wmanewrować w wycieczki geograficzne dla lepszej oceny haha ;D Przyznam, że przez wkuwanie niektórych przedmiotów zaniedbałam wiele talentów. I na co mi teraz oceny, skoro straciłam serce do wielu z nich?
Chcesz jako pierwszy dowiadywać się o nowych postach?
Zachęcam do obserwowania mnie na:
Estetka
Dziękuję że nie odrzuciłaś moich pytań do LBA . Bałam się że nie spodobają ci się bo wydaje mi się że są dosyć "psychologiczne" a wątpię żeby tak wspaniałą bloggerkę (nie piszę tak by ci się podlizać ;) ) jak ty interesowały pytania w stylu "Jaki jest twój ulubiony napój?" itp. Również przez twoje opinie dostrzegłam wiele nowych perspektyw jeśli chcemy się podjąć się jakiegokolwiek tematu . Reasumując ... Dziękuję bo sprawiłaś ogromy uśmiech na mojej twarzy a dzięki tobie nauczyłam się wiele :) Pozdrawiam cię z całego serca :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńPytania wymagały głębszego zastanowienia i właśnie tym mnie zaciekawiły. Zawsze z chęcią odpowiadam na te z natury psychologiczne. Czasami mam wrażenie, że jest to o wiele łatwiejsze niż zdecydowanie, który napój uważam za ulubiony. Taka zabawna przewrotność. Ale nawet, gdyby były bardziej na luzie, też podjęłabym się tego zadania. Każde pytanie sprawia, że człowiek lepiej poznaje siebie :)
Cieszę się, że mój blog sprawił Ci tyle radości :)
Pozdrawiam :)