Przyznam, że Battlefield skutecznie przekonał mnie do gatunku, jakimi są FPSy. Gdy patrzę wstecz i przypominam sobie, jak to wyglądało w przeszłości, łapię się za głowę. Niepotrzebnie tyle lat wmawiałam sobie, że to nie dla mnie... że za bardzo się stresuję... że nie dam rady. Przecież jestem zwycięzcą ;)
Do tej decyzji o samodzielnym graniu musiałam dojrzeć, przy okazji oswajając się z grą widzianą w różnych miejscach internetu. Nie było to takie proste, jak można byłoby przypuszczać. Z pewnością męska część moich czytelników, nie wie w czym problem. To jakby kazać Wam, mając arachnofobię, dotknąć brzydkiego włochatego pająka...blehhh...lub z lękiem wysokości wjechać na dach drapacza chmur i spojrzeć w dół.
Do tej decyzji o samodzielnym graniu musiałam dojrzeć, przy okazji oswajając się z grą widzianą w różnych miejscach internetu. Nie było to takie proste, jak można byłoby przypuszczać. Z pewnością męska część moich czytelników, nie wie w czym problem. To jakby kazać Wam, mając arachnofobię, dotknąć brzydkiego włochatego pająka...blehhh...lub z lękiem wysokości wjechać na dach drapacza chmur i spojrzeć w dół.
Co myślałam o fps'ach w przeszłości i co mnie do nich zniechęciło? - o tym przeczytacie we wcześniejszych postach. Na szczęście wszystkie przeciwności losu udało mi się pokonać, choć wymagało czasu i cierpliwości. Nie ukrywam, że Electronic Arts też ma w tym swój udział, oferując mi darmową podstawkę gry - w ramach przeprosin za problemy z serwerami w Sim City 5. To była iskra, która zaważyła na tym, że jednak postanowiłam spróbować swoich sił :)
Podsumowując, ta zmiana i postęp, który we mnie nastąpił napawa mnie dumą. Niezależnie od tego, jakie mam wyniki lub też, co sądzą o nich inni. Chodzi o zaangażowanie, przełamywanie własnych słabości i porywanie się na coś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się walką z wiatrakami. Z tym wyjątkiem, że zamiast miecza trzyma się w ręce karabin... a dokładniej myszkę i klawiaturę :D W sumie przydałby się nowy zestaw. Mały tip dla samozwańczych Mikołajów :D Ludzie zwykle uciekają od rzeczy, które ich przerastają. Nie próbując stawić im czoła i czegoś zmienić. Poniekąd to rozumiem, jednak czasami lepiej zmierzyć się z obawami, aniżeli wiecznie od nich uciekać. "Przegrać i być pokonanym to nie to samo. Przegrywają ci, którzy nawet nie próbowali walczyć, a pokonani są ci, którzy byli zdolni do walki. I taka porażka nie przynosi wstydu. Może być trampoliną do nowych zwycięstw. I jak trafnie to określa Jose Samarago w twojej książce „El amor posible”, nigdy nie ma porażek ani zwycięstw ostatecznych, bo dzisiejsza porażka może być jutrzejszym zwycięstwem." Paulo Coelho
~~ Estetka ~~
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCały czas gram na podstawce i jednym dodatku. Nie kupiłam wcześniej premium, bo myślałam, że się od razu na BF 4 przerzucę :P
UsuńPozdrawiam :)