Jestem jaka jestem

Dziś kolejny post. Postanowiłam, że wiosenne porządki w życiu trzeba kiedyś wreszcie zrobić... aby pojawiło się miejsce na nowe. Wprawdzie zwlekałam, ale należało to wyjaśnić już wiele lat temu. Jednak lepiej późno niż wcale :) 

Dziś skupię się na sobie. Na tym, jaka jestem. A prawda jest taka, że inne baby do pięt mi nie dorastają! Dlatego ciągle kopiują mnie, moją osobowość, nawet moje pomysły...a niektóre chciałyby być mną, jednocześnie likwidując mnie w taki czy inny sposób... To się im nigdy nie uda, ale nie wiem, czy one o tym wiedzą? :P 

Nie ukrywam, że boli mnie płytkość oceny facetów... czy rzeczywiście są tacy nieogarnięci, iż nie dostrzegają różnic pomiędzy mną a tymi kreującymi się na super zajebiste kobietki? Co musiałabym zrobić, żeby otworzyć im oczy na prawdę? Czy oni są rzeczywiście tak prości? Czy oni rzeczywiście nie wiedzą, że spanie z byle kim obniża ich własną energetykę i zmienia ich z człowieka w zombie?... Jednak każdy z nas ma wolną wolę i wybór. Ja jedynie mogę próbować uzmysłowić innym, że te wolne wybory i decyzje mogą stać się przekleństwem do końca ich życia. 

Nie będę dziś rozpisywać się o trudach, które doświadczyłam czy o sytuacjach mało komfortowych, które były moim udziałem, nie będę się bynajmniej umartwiać. Moim dzisiejszym celem jest uświadomienie, że człowiek, który nas rozwija, popycha do pozytywnych zmian, staje się dobrem nieocenionym :) 

Jestem osobą i do tańca i do przysłowiowego różańca. Spectrum moich możliwości jest niebotyczne. To nie jest bynajmniej laurka, lecz prawda? :) W tym miejscu powinnam napisać, że moje zdjęcia widziało pół liceum, w dodatku z gołymi plecami... Wow :) bo fotograf był tak zachwycony sesją, że wykleił sobie moimi fotografiami całe swoje studio? :P I o czym to miało niby świadczyć? Że się puszczam na prawo i lewo? A przecież prawda jest zbyt oczywista: każdy sądzi wedle siebie. 

Ja to wiem: jestem zajebista i genialna. I co w związku z tym? Mam się chować po kątach??? :P Jestem jaka jestem i tylko człowiek wartościowy jest w stanie wyciągnąć rękę i zaśpiewać: A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie, przy mnie bądź, ooo przy mnie bądź :D 

 Jeśli inni chcą sypiać z byle kim byleby było, to ich wybór. Ale trzeba mieć też świadomość, że seks to nie tylko cielesne połączenie, ale i wymiana energetyczna. Siły i wsparcia, ale też lęków rodowych, nieuleczonych traum, zranień, podczepów energetycznych. Seks może dodawać energii lub ją zabierać. Wybieranie kandydatek niskowibrujących jest jak taplanie się w chlewie... Smród ciągnie się za człowiekiem jeszcze przez długi, długi czas. Bo stworzyć połączenia jest łatwo, ale później, żeby się z nich uwolnić jest już o wiele gorzej, o ile w ogóle niemożliwe. To, co mężczyzna okazuje kobiecie, to dostaje w zamian, łącznie z energią, uwagą, troska i zaangażowaniem. 

Jestem mądra życiowo, inteligentna, kreatywna, można ze mną konie kraść, w dodatku jestem lojalna. Potrafię być aż zanadto wspierająca i gdy znikam ludzie nie rozumieją, że też potrzebuję czasu dla siebie. Wiem jaką wartość sobą reprezentuję i jakie wrażenie po sobie zostawiam, wychodząc z pokoju/miejsca... po prostu: niezapomniane :) Mieszanka charakteru, umiejętności, energii i różnych innych rzeczy jest nie do przebicia :) Później starają się znaleźć kogoś takiego jak ja, lecz z próżnym skutkiem :P Życzyłabym sobie mieć u swojego boku osobę podobną do mnie. Przynajmniej miałabym pewność, że nie dostanę tomahawkiem w plecy, gdy będę potrzebować wsparcia. Mężczyźni nie patrzą na mnie jak na kandydatkę na jednorazową przygodę, lecz kandydatkę na ślubny kobierzec. No taki zonk? :) Wielu chciałoby ze mną być, ale tylko nieliczni dostają cień szansy. 

Ludzie, którzy lata temu uważali, że jestem taka nie dość taka śmaka owaka, chociaż nic o mnie nie wiedzieli teraz chcieliby dostać kolejną szansę. Really? Ale jak mawia stare chińskie przysłowie nie wchodzi się dwa razy to tej samej rzeki. Są takie matki, które do tej pory żałują, że nie jestem ich synową. Sama wiem, jak bardzo jestem wyjątkową osobą i wiem na co zasługuję. Kiedyś zarzucałam ludzi miłością licząc, że to wystarczy, ale po latach różnych doświadczeń doszłam do momentu, że jestem bardziej selektywna, szczególnie teraz. A prawda jest taka, że nikt pod moim łóżkiem nie sypiał i nikt nie ma prawa mnie oceniać :) Ja wiem z jaką intencją odnoszę się do innych. Życzę innym wszystkiego co najlepsze, jednak inni są wobec mnie mniej przychylni, traktują mnie jak konkurencję. Ja się z nikim nie ścigam, inni ze mną tak :D I co ja mogę? 

Sayonara :D

 

Chcesz jako pierwszy dowiadywać się o nowych postach?

Zachęcam do obserwowania mnie na:

Facebooku :)

Estetka